Raport ze złomowiska #2: cudowne odrodzenie poważnie uszkodzonego Seata Ateca

Jesień to czas zbiorów – idealny moment, by wybrać się na wieś i zebrać owoce lata. Jednak nie zawsze wszystko przebiega zgodnie z planem. Jeszcze chwilę temu spokojnie suniesz przed siebie, a już za moment stoisz na środku drogi… z jabłkami rozsypanymi po całej kabinie samochodu.

To wcale nie opowieść z dreszczykiem. To po prostu kolejny, otwierający oczy przykład z naszej serii Raporty ze złomowiska.

Krótki dossier

• Podejrzany: Seat Ateca
• Rok produkcji: 2019
• Ostatni znany przebieg: 83 997 km
• Uszkodzenia: 2
• Najwyższa wartość szkody: 40 000–50 000 EUR
• Kraj „zamieszkania”: Ukraina

Stłuczka z jabłkami w tle

Seat Ateca to kompaktowy SUV – świetnie sprawdza się podczas weekendowych wypadów, przewożenia sprzętu czy przywożenia materiałów do domowych projektów. Niestety, ten konkretny egzemplarz, który swoje pierwsze lata spędził w Niemczech, nie miał tyle szczęścia. W listopadzie 2023 roku brał udział w poważnym wypadku.

Zdjęcia w raporcie historii pojazdu carVertical pokazują poważne uszkodzenia przodu auta – po zderzeniu wystrzeliły poduszki powietrzne.

Szacowana wartość szkód? Zawrotne 40 000–50 000 EUR. W niektórych przypadkach prognozowane koszty przywrócenia uszkodzonego auta do pierwotnego stanu mogą przewyższyć jego rynkową wartość. I dokładnie tak było w przypadku tego Seata.

Jednak, gdy wydawało się już, że jej kolejnym przystankiem będzie złomowisko – nastąpił niespodziewany zwrot akcji.

Feniks z popiołów – Ateca powraca

Po wypadku Ateca szybko znalazła nowego właściciela. Już w czerwcu 2024 roku została zarejestrowana w Ukrainie i zdążyła zmienić właściciela jeszcze kilka razy.

Gdy natknęliśmy się na ogłoszenie tego Seata w Ukrainie, trudno było nam uwierzyć własnym oczom. Samochód wyglądał jak nowy – nie miał ani jednej rysy, żadnego wgniecenia. Błyszczący, odświeżony, zadbany – jakby nigdy nic się nie wydarzyło.

W ogłoszeniu wprawdzie wspomniano, że samochód został sprowadzony, ale jego przeszłość związana z wypadkiem w Niemczech została przemilczana. Ani słowa o kolizji, ani o tym, dlaczego auto w ogóle trafiło na sprzedaż. Co więcej, benzynowe Ateki są w Ukrainie dość rzadkie, zazwyczaj kosztują od 18 000 do 22 000 USD. To sugeruje, że nasza bohaterka została wyceniona raczej w dolnym przedziale tej skali – choć i tak prawdopodobnie za wysoko.

Czy ktokolwiek kupiłby samochód, wiedząc, jak wyglądał po takim wypadku? Większość kierowców raczej by się wstrzymała – i słusznie.

Samochody po poważnych wypadkach: tak czy nie?

Niektórzy twierdzą, że nie liczy się to, czy auto było uszkodzone, ale jak zostało naprawione. I rzeczywiście – jest wiele osób (a nawet firm), które kupują powypadkowe auta, reperują je i sprzedają dalej.

Tyle że tu pojawia się pewien problem: tanie części i powierzchowne naprawy mogą sprawić, że samochód wygląda dobrze… ale co z jego bezpieczeństwem? Poważny wypadek często oznacza naruszenie struktury auta, konieczność wymiany wszystkich poduszek powietrznych – razem z modułami, czujnikami i wiązką przewodów – a mimo to systemy bezpieczeństwa mogą nie działać tak, jak powinny.

Nie zapominajmy też o jednym: auto po poważnym wypadku zawsze będzie warte mniej niż samochód, który nie ma takiej historii.

Nie wiemy dokładnie, w jaki sposób ta Ateca została naprawiona – ani czy na pewno jest bezpieczna w codziennej jeździe. Wiemy jednak coś, co może pomóc Ci uniknąć kosztownych błędów:

• Zawsze sprawdzaj historię pojazdu – zwróć uwagę na wcześniejsze uszkodzenia, przebieg i liczbę właścicieli.
• Jeśli mimo wszystko nadal interesuje Cię dany egzemplarz, zabierz auto do autoryzowanego serwisu. Pokaż im raport i poproś o dokładną ocenę stanu technicznego – ze szczególnym uwzględnieniem naprawianych części.
• Jeśli samochód przejdzie taką inspekcję pozytywnie, negocjuj cenę. Historia pojazdu i ewentualne niedociągnięcia powinny mieć realne przełożenie na końcową kwotę zakupu.

Codziennie odkrywamy tysiące historii takich jak ta z Seatem Ateką. Niektóre są ciekawe, inne naprawdę niepokojące. Jednak wniosek zawsze pozostaje ten sam: nawet jeśli auto wygląda świetnie, musisz mieć dowód, że naprawdę jest w dobrym stanie.